24 sierpnia 2015

[17] John Green - Papierowe Miasta


Tytuł oryginału: Paper Town
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 400

Nastoletni Quentin Jacobsen spędza czas na adorowaniu z oddali żądnej przygód, zachwycającej Margo Roth Spiegelman. Więc kiedy pewnej nocy niegrzeczna Margo uchyla okno i, zakamuflowana jak ninja, wkracza na powrót w jego życie, wzywając go do udziału w tajemniczej i misternie zaplanowanej przez siebie kampanii odwetowej, Quentin oczywiście podąża za dziewczyną. Gdy ich całonocna wyprawa dobiega końca i nastaje nowy dzień, Quentin przychodzi do szkoły i dowiaduje się, że zagadkowa Margo w tajemniczych okolicznościach zniknęła. Chłopak wkrótce odkrywa, że Margo zostawiła pewne wskazówki i że zostawiła je dla niego. Podążając jej urywanym śladem, w miarę zbliżania się do celu Q odkrywa zupełnie inną Margo, niż ta, którą kochał i znał dotychczas.

Widząc książkę John'a Greena wiem już, że będzie to udana lektura. Czytałam je zanim jeszcze pojawił się szał na Gwiazd naszych wina i zanim jeszcze Green był tak bardzo popularny. Pokochałam tę książkę od prologa i czytając ją spędzałam świetnie czas. Z powodu tego, że ostatnio film na jej podstawie wchodził do kin postanowiłam odświerzyć sobie pamięc i przeczytać ją jeszcze raz.

"Tak bardzo kochała tajemnice że stała się jedną z nich."

Quentin od zawsze zakochany jest w swojej sąsiadce Margo Roth Spiegelman, która nie odwzajemnia jego uczuć ani zainteresowania. Wszystko zmienia się w momencie, kiedy w środku nocy wkrada się do jego pokoju i prosi go, żeby pomógł jej załatwić kilka spraw. Sytuacja staje się jeszcze bardziej podejrzana, kiedy następnego dnia Margo nie pojawia się w szkole. Dodatkowo okazuje się, że Margo uciekła i zostawiła wskazówki dotyczące swojego pobytu Quentinowi, który wraz z przyjaciółmi wyrusza w jej poszukiwaniu.

Jeśli chodzi o fabułę, to pomysł bardzo mi się spodobał. Mamy w niej tajemnicę, która z każdą stroną była coraz bardziej odkrywana. Jak na Johna Greena przystało, zakończenie nie jest czymś, czego się spodziewamy, tak też jest w tym przypadku. Mimo tego, że wielu osobom zakończenie się nie podoba, mi akurat przypadło do gustu. Pokazuje, że nie zawsze wszsytko jest idealne i tak jak sobie zaplanujemy. Mamy pewne wizje i wyobrażenia, ale nie zawsze muszą one pokrywać się z rzeczywistością.

"Jakże łatwo można dać się zwieść, wierząc, że człowiek jest czymś więcej niż tylko człowiekiem."

Postaci również są wspaniale zbudowane. Tak naprawdę nie znamy Margo, bo prawie nie występuje w książce, ale to, w jaki sposób wszyscy o niej mówią pokazuje nam pełny obraz o niej i otacza ją tajemnica.
Quentin natomiast jest wspaniałym chłopakiem, który zrobiłby wszystko dla dziewczyny, którą kocha. Jest zdeterminowany, aby odnaleźć ją za wszelką cenę. Dosłownie wszelką, ponieważ aby to zrobić stawia szkołę na drugim miejscu i wyjeżdża w długą podróż przez kilka stanów ze swoimi znajomymi.
Również przyjaciele Quentina są dobrze przedstawieni. Dzięki nim historia nie jest nudna, w niektórych momentach jest rówież zabawna.

"Ludzie tworzą miejsca, a miejsce tworzy ludzi."

Chyba nie ma takiej osoby, która nie słyszałaby o Greenie i jego książkach. Jeśli jeszcze znalazł się w ogóle ktoś, kto nie czytał jego książek lub akurat przeoczył tą, Papierowe Miasta są obowiązkową lekturą. Książka naprawdę pochłania i pokazuje możliwości autora. Nie widziałam wielu osób, którym ta książka by się nie podobała. Może to nie jest jego najlepsza książka, ale bez wątpienia jest naprawdę dobra.
Polecam również film, który niedawno wszedł do kin. Kilka wątków jest zmienionych i dodanych, ale całość tworzy bardzo dobrą i śmieszną ekranizację.

5/5

15 sierpnia 2015

[16] Fannie Flagg - Smażone zielone pomidory

 Tytuł oryginału: Fried Green Tomatoes at the Whistle Stop Cafe
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 440

Evelyn przechodzi ciężkie chwile – twierdzi, że jest za młoda, żeby być starą, i za stara, żeby być młodą. Gdy odwiedza teściową w domu spokojnej starości, poznaje wiekową panią Threadgoode. Kobieta zaczyna opowiadać Evelyn historię swojego życia…
We wspomnieniach wraca do małego miasteczka w Alabamie. Są lata 30. XX wieku, dwie przyjaciółki – Idgie i Ruth – postanawiają otworzyć kawiarnię Whistle Stop Cafe. Wkrótce staje się ona ulubionym miejscem spotkań mieszkańców i przyjezdnych. Tu każdy gość może liczyć na pyszną pieczeń, aromatyczną kawę i kawałek ciasta z kremem kokosowym. Za smakowitym menu kryje się jednak o wiele więcej – namiętności, dramaty, śmiech, a nawet… zbrodnia.
Poznając losy przyjaciółek, Evelyn uświadamia sobie, że najwyższy czas dokonać w swoim życiu kilku istotnych zmian.

Ah... Cóż to była za powieść! Z tytułem spotkałam się już kilkakrotnie, pamiętam, kiedy swojego czasu przyjaciółka chciała ze mną oglądać film, który powstał na podstawie tej książki. Jednak tytuł, dośc oryginalny, mnie odrzucił i podziękowałam. I tak parę lat później ten sam tytuł mnie zaintrygował i wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. Kilka tygodni później książka była w moim posiadaniu a kilka dni później została przeczytana. Zacznijmy od początku.

"Wiesz, serce może pękać, ale i tak bije dalej "

Fabuła rozkłada się na dwie części, w jednej mamy historię Evelyn Couch, kobiety, która przechodzi kryzys w swoim życiu i związku. Odwiedzając swoją teściową poznaje Ninny Threadgoode, która opowiada jej powoli historię swojej młodości, kiedy w miasteczku Whistle Stop dwie dziewczyny, Idgie i Ruth, prowadzą kawiarnię. Historia ta jest przepełniona śmiesznymi wydarzeniami, jednak jak to w życiu bywa nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli i nie zabrakło tutaj smutnych, wzruszających wątków.

"To zabawne. Kiedy jesteś dzieckiem, myślisz, że nigdy nie umrzesz, ale kiedy tylko stuknie Ci dwudziestka, czas zaczyna pędzić jak ekspres do Memphis. Tak sobie myślę, że życie dopadnie każdego. "

Jeśli chodzi o mnie na początku bardzo ciężko było mi się wbić w tę książkę. Słyszałam wiele pozytywnych opinii na jej temat, a ja nie czułam tego fenomenu i byłam zawiedziona. Zastanawiałam się nawet, czy nie skończyć jej na początku. Ale co mi się nie spodobało ? Autorka przedstawiła nam wiele postaci, często musiałam wracać wcześniej, żeby ogarnąć kto opowiada daną rzecz, o kim jest mowa i kto jest kim. Jednak kiedy zaznajomiłam się z bohaterami było mi łatwiej i bardzo mi się spodobała. Do tego stopnia, że nie mogłam się od niej oderwać.
Historia przedstawiona jest z wielu miejsc, przy każdym rozdziale napisany jest rok i miejsce w którym dzieje się w tym momencie akcja.
Najczęściej sytuacja, którą Ninny opowiadała Evelyn w kolejnym rozdziale była rozwinięciem i opowiadał ją narrator trzecioosobowy. Nie zabrakło również cotygodniowego biuletynu, w którym po krótce były pokazane wydarzenia z Whistle Stop. Jak na jeden jak naprawdę było tego sporo, ale po pierwszych 100 stronach odnalazłam się i czytało mi się bardzo przyjemnie.
Co do jeszcze samych rozdziałów plusem, jak również minusem może być to, że wydarzenia nie są przedstawiane chronologicznie i trzeba wczytywać się w rok w którym dana sytuacja miała miejsce, bo można się pogubić jak niestety ja.

"Jeżeli istnieje coś takiego jak szczęście całkowite, to jest nim świadomość, że jest się na właściwym miejscu. "

Bohaterowie byli wykreowani bardzo dobrze. Główne postacie były naprawdę wspaniałe, czytając tę książkę miałam ochotę przenieść się do Whistle Stop i zaprzyjaźnić się z tymi wspaniałymi, ciepłymi ludźmi. Zżyłam się z nimi i ciężko było mi kończyć tą lekturę. Nie zapominając przy okazji o wspaniałej narratorce Ninny i jej przyjaciółce Evelyn.
Każdy bohater miał tutaj swoją historię, bardziej lub mniej tragiczną przez co można było jeszcze bardziej ich poznać i polubić. Dodatkowo bardzo spodobało mi się zakończenie, a także przepisy do potraw które serwowane były w Whistle Stop Cafe.

Podsumowując, "Zielone smażone pomidory" to naprawdę dobra książka i polecam ją każdemu, kto lubi rodzinne perypetie, historie obyczajowe, lub chce oderwać się od fantastyki. Fannie Flagg stworzyła wyjątkowe dzieło, które będzie się jeszcze czytać przez wiele lat. Muszę obowiązkowo przeczytać jej drugą powieść – "Babska stacja"

4/5


07 sierpnia 2015

[15] Emmy Laybourne - Monument 14. Niebo w ogniu.

 
Tytuł oryginału: Sky on fire
Cykl: Monument 14
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 280

Kilkanaścioro dzieci. Jeden supermarket, Milion rzeczy, które mogą pójść źle.
Zostańcie na miejscu albo uciekajcie do Denver.
Grupka nastolatków i młodszych dzieci - uwięziona w supermarkecie, w którym ukryła się przed serią coraz to większych katastrof - uczy się, jak przetrwać i zorganizować sobie schronienie przed chaosem. Pojawienie się obcych z zewnątrz burzy ich kruchy spokój i prowadzi do kolejnej tragedii, choć też daje dzieciom promyk nadziei. Okazuje się, że z lotniska w Denver władze ewakuują ludzi w bezpieczne miejsca. Jeśli tam dotrą, być może spotkają rodziców i zostaną ocaleni. W obliczu trudnej decyzji grupa się dzieli: Dean postanawia zostać w sklepie wraz ze swoją ukochaną Astrid i trójką maluchów, a jego brat Alex razem z pozostałymi wyrusza w najeżoną niebezpieczeństwami podróż do niepewnego celu. Świat po kataklizmie jest jednak jeszcze gorszy, niż się spodziewali. Ale i w sklepie wcale nie jest bezpieczniej...
Nikt nie wie, że wojsko ma własne radykalne plany, jak uporać się z następstwami tsunami.

Zaczynając historię z tą trylogią nie spodziewałam się, że tak bardzo mi się spodoba. Cały pomysł na historię wydawał mi się nowy, bo nie czytałam jeszcze książek, gdzie dzieci zamknięte w supermarkecie z powodu katastrofy biologicznej musiałyby walczyć o życie.
Ta część również mi się podobała, jednak była inna niż pierwsza. Tutaj narracja była bowiem rozdzielona na Deana, który był narratorem pierwszej części i jego brata Alexa, który pojechał z połową grupy do Denver w poszukiwaniu pomocy. Takim sposobem zostajemy informowani co dzieje się w drodze na lotnisko w Denver i supermarkecie.

Mimo, iż w tej części było więkcej akcji, dodatkowo była ona podzielona, bardziej podobała mi się pierwsza część. To, jak dzieci były zdane na siebie w supermarkecie całą grupą wydaje mi się ciekawsze, niż kilka osób które tam zostało i kilka, które wyruszyły pustymi drogami po pomoc do Denver. Pamiętam, że pierwszą przeczytałam w jeden dzień, bo tak mnie wciągnęła. Tą natomiast czytałam trochę dłużej, nie zainteresowała mnie na tyle, żeby spędzić nad nią cały dzień.
Nie znaczy to jednak, że ta część była zła. Było tutaj wiele emocjonujących momentów, kiedy nie wiadome było co stanie się z bohaterami.

Jeśli chodzi o bohaterów, tutaj też było gorzej. Nie zżyłam się praktycznie z żadnym, może tylko bardziej polubiłam Alexa, który w poprzedniej części nie był taką ważną postacią, a tutaj stał się narratorem.
Najmłodsze dzieci, które wyruszyły do Denver natomiast bardzo mnie irytowały. Poprzednio nie odczuwałam tego tak bardzo jak tutaj. Na każdym kroku marudziły i nie czytało się tych fragmentów przyjemnie.
Mimo wszystko polecam tę serię, nie zawiodłam się czytając jej, bo nie wymagałam od niej zbyt dużo.

3/5

04 sierpnia 2015

Liebster Blog Award #4 #5

Ostatnio zostałam nominowana do naprawdę dużej ilości różnych tagów, dlatego będę je kolejno dodawać w przerwach od recenzji.
W ciągu niecałego miesiąca zostałam nominowana do 4 LBA i postanowiłam je podzielić na dwa posty. W tym odpowiem na dwie nominacje natomiast w następnej części odpowiem na dwa pozostałe, podam pytania i nominacje. Wszystkim bardzo dziękuję za nominacje, znaczy to dla mnie bardzo dużo.


„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Po przyjęciu LBA należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował. Obowiązkiem jest też wklejenie znaku LBA do wpisu.”
 
 
Pytania od life-ishappiness:
1. Ile książek liczy twoja biblioteczka?
Nie liczyłam, ale wydaje mi się, że około 80 książek
2. Jaka była najgorsza książka oprócz lektury jaką przeczytałeś?
Nie przeczytałam w całości wielu złych książek, bo jeśli dana pozycja mi się nie podoba po prostu ją odkładam i nie męczę się z nią, ale z tych najnowszych, które pamiętam było to "Misja 100" Cass Morgan
3. Jakie jest twoje ulubione danie?
Hm, ciężko mi coś wybrać, ale chyba kurczak upieczony z różnymi przyprawami. Naprawdę smakuje świetnie.

4. Wolisz ciepło czy zimno?
Wolę ciepło, ale nie upał. Ciepło na tyle, żeby wyjść na zewnątrz bez żadnej bluzy itp, ale nie tak, żebym się roztapiała.

5. Jaka książka sprawiła, że zacząłeś nałogowo czytać?
Cała trylogia Igrzyska Śmieci.

6. Jaka jest twoja ulubiona książka z twojej biblioteczki?
Nie potrafię wybrać jednej książki.

7. Jaki gatunek książek lubisz najbardziej czytać?
Obyczajówki.

8. Czy chętnie pożyczasz swoje książki innym?
Nie. Pożyczam tylko swojej przyjaciółce, która traktuje książki tak samo jak ja. Innym nie pożyczam, bo kilka razy dostałam już je spowrotem w złym stanie.

9. Możesz wybrać jedną, dowolną nadprzyrodzoną zdolność. Co wybierzesz?
Wydaje mi się, że czytanie w myślach jest fajną sprawą.

10. Jaki kraj chciałbyś zobaczyć?
Zdecydowanie Australię.

11. Wolałbyś być dzieckiem boga greckiego czy rzymskiego? Kto byłby twoim boskim rodzicem?
Nie odpowiem na to pytanie, bo nie jestem dobra w mitologii i nie mam pojęcia.


1. Jaką książkę poleciłabyś każdemu bez względu na wiek?
Wydaje mi się, że osoby w różnym wieku czytają Igrzyska śmierci, więc poleciłabym to. Poza tym wydaje mi się, że każdy powinien przeczytać tę książkę jak i całą trylogię.

2. Twoje ulubione napoje i lody na lato?
Na lato bardzo lubię wodne lody, bardziej orzeźwiają. Nie mam swoich ulubionych, wybieram zawsze te, które mam pod ręką. Natomiast jeśli chodzi o napoje jest to woda, ewentualnie pomieszana z syropem smakowym.

3. Co aktualnie czytasz?
Cecelia Ahern – Kraina zwana tutaj

4. Jakie masz plany na wakacje?
(Trochę się chyba spóźniłam z tym LBA) Obecnie jestem w trakcie kursu na prawo jazdy, a w przyszłym tygodniu jadę do Amsterdamu na parę dni.

5. Jakie jest Twoje największe marzenie?
Chciałabym w przyszłości zostać stewardessą i podróżować po świecie.

6. Ulubiony wykonawca muzyczny?
Katy Perry.

7. Jaki jest Twój ulubiony film?
Oglądam dużo filmów i ciężko wybrać mi mój ulubiony, ale jeden do którego często powracam to Szkoła stewardess z oczywistego powodu ;)

8. Twój niezbędnik na lato?
Okulary przeciwsłoneczne, wspaniałe, świeże perfumy i książka.

9. Ulubiona pora roku?
Wiosna.

10. Znienawidzona lektura szkolna?
Waham się pomiędzy Krzyżakami, a Lalką ale chyba jednak wybiorę Lalkę.

11. Ulubiona trylogia?
Jak do tej pory były to oczywiście Igrzyska Śmierci, ale ostatnio zakochałam się w Rywalkach.

• Konkurs •

• Konkurs •

• Konkurs •

• Konkurs •

© Izabella. Obsługiwane przez usługę Blogger.