30 lipca 2015

[14] Matthew Quick - Wybacz mi, Leonardzie

Tytuł oryginału: Forgive Me, Leonard Peacock
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 408

Leonard Peacock kończy osiemnaście lat. Z tej okazji szykuje prezenty dla przyjaciół, goli głowę na łyso i zabiera do szkoły pistolet… Tego dnia zamierza rozliczyć się z przeszłością i dorosłymi, którzy go nie rozumieją. W świecie Leonarda nie ma miejsca na kompromisy, wszystko jest albo czarne, albo białe. Jak w starych filmach z Humphreyem Bogartem... Pif-paf!
„Wybacz mi, Leonardzie” to jedna z trzech powieści młodzieżowych Matthew Quicka. To książka o szukaniu zrozumienia i buncie przeciwko zasadom, którymi kierują się dorośli.

 
 
"Mam taką teorię, że z wiekiem tracimy zdolność do bycia szczęśliwym."

Twórczość Matthew Quicka zdążyłam już poznać, kiedy w Polsce ukazały się kolejno "Poradnik pozytywnego myślenia" i "Niezbędnik obserwatorów gwiazd". I kiedy dowiedziałam się, że zostały wydane kolejne jego powieści nie mogłam przejść obojętnie bowiem zakochałam się w jego stylu pisania i historiach, które wymyśla.
Książki autora są dość nietypowe, porusza w nich problemy, które tak naprawdę mogą dotknąć każdego i właśnie za to go cenię.

W "Wybacz mi, Leonardzie" poznajemy historię młodego chłopaka, który boryka się z odrzuceniem. Z jego życia po kolei zniknęli ojciec, przyjaciel i matka. Linda, bo tak ją nazywa, przeprowadziła się do Nowego Jorku, aby projektować ubrania zostawiając naszego bohatera samego i zbytnio się nim nie przejmuje.
Jego samego poznajemy w dniu osiemnastych urodzin, kiedy planuje zabić kolegę ze szkoły a później siebie samego. Zanim jednak to zrobi, pragnie dostarczyć prezenty poszczególnym ludziom i poznajemy historie z nimi związane także historia nie dzieje się w jednym czasie. Oprócz teraźniejszości i wspomnień możemy również przeczytać Listy z przyszłości, które były dla mnie na początku zaskoczeniem. Podczas czytania pierwszego z nich nie wiedziałam co o nich sądzić i kto tak naprawdę je napisał.

"Wtedy właśnie zrozumiałem, że prawda zazwyczaj nie ma znaczenia, a kiedy ludzie nabiorą fałszywego przekonania na czyjś temat, nie zmienią zdania niezależnie od poczynań tej osoby."

Leonard Peacock jest specyficzną osobą. Ma wyrobione zdanie na temat świata, z sąsiadem ogląda stare filmy z Bogartem, czasem urywa się ze szkoły, żeby obserwować najbardziej smutnych dorosłych z metra aż do ich pracy. Na jego temat można powiedzieć dużo, ale to, co pierwsze nasuwa mi się na myśl bo przeczytaniu tej książki, to że Leonard Peacock jest bardzo mądrym chłopakiem. Podczas całej książki dochodził do bardzo mądrych wniosków, również zadawał dużo pytań. Książka jest przesycona pytaniami retorycznymi, które wychodzą właśnie od niego.
Jest bardzo spostrzegawczy i na pewno nie zasłużył sobie na sytuację w życiu, w której się znalazł.

To, co bardzo mi się spodobało to były przypisy od samego Leonarda. Książka była przez to podzielona na jakby dwie płaszczyzny. Pierwsza to narracja właściwa, z całym tokiem zdarzeń, a druga to przypisy w których można poznać opinię, lub wyjaśnienie na temat danej rzeczy głównego bohatera. Jest to bardzo ciekawy zabieg, którego nie widziałam jak dotąd w żadnej książce.
Czyta się ją bardzo przyjemnie. Historia, jak już wcześniej wspomniałam, opiera się na wydarzeniach w czasie rzeczywistym, wspomnieniach, które pomagają nam zrozumieć postępowanie Leonarda i listy z przyszłości.

Książkę polecam wszystkim fanom Matthew Quicka, którzy jeszcze do tej pory jakimś cudem nie trafili na tę pozycję, ale również wszystkim ciekawym, którzy nie boją się zadawać pytań na, mogłoby się wydawać, ciężkie tematy, które również są ważne w życiu.

5/5

25 lipca 2015

[13] Kiera Cass - Następczyni

 
Tytuł oryginału: The Heir
Cykl: Selekcja
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 360

Dwadzieścia lat temu America Singer wzięła udział w Eliminacjach i zdobyła serce księcia Maxona. Teraz nadszedł czas, by swoje Eliminacje zorganizowała księżniczka Eadlyn. Eadlyn nie oczekuje, że jej Eliminacje będą choć odrobinę przypominać bajkową historię romansu jej rodziców. Jednak gdy rozpoczyna się rywalizacja, dziewczyna odkrywa, iż znalezienie szczęśliwego zakończenia nie jest tak niemożliwe, jak zawsze się spodziewała.



"Byłam Eadlyn Schreave. Nie było nikogo potężniejszego ode mnie."

Następczyni to ostatnia, jak do tej pory, część serii, która początkowo miała być trylogią. Tym razem główną bohaterką, narratorką jest córka Americi i Maxona Eadlyn.
Księżniczka różni się od matki pod każdym względem zaczynając od wyglądu kończąc na charakterze. Nie mamy tu już niezdecydowanej, irytującej piątki. Tym razem mamy do czynienia z jedynką, czasem zbyt pewną siebie, można powiedzieć infantylnej następczyni tronu.

"Są pewne rzeczy, których nie dowiesz się o sobie, dopóki nie wpuścisz kogoś w najgłębsze zakamarki serca."

Szczerze mówiąc to nie było coś czego się spodziewałam. Zanim sięgnęłam po tę książkę zdążyłam przeczytać kilka opinii, gdzie praktycznie każdy mówił, że główna bohaterka jest drażniąca. Myślałam, że Eadlyn będzie pokroju Americi, jednak jej charakter, choć również irytujący, jest kompletnie inny.
Bohaterka jest dość pewna siebie, uważa się za najlepszą i wyraźnie pokazuje to innym osobom, chociażby w rozmowie. Dziewczyna jest dość arogancka, jej postawa pozostawia wiele do życzenia. Nie dopuszcza nikogo do siebie, uważa, że nie potrzebuje niczyjej pomocy, aby w przyszłości rządzić krajem i otwarcie wyraża niechęć, kiedy ktoś jej to sugeruje.

Przez dwadzieścia lat w Illei zdążyło się pozmieniać. Ustrój zmienił się całkowicie, zniesiono klasy, nie wydaje się dzieci, aby poprawić stosunki polityczne. Wydaje się, że w kraju zapadł pokój. Jednak jak się okazuje, rebelianci jak byli tak są. Tym razem aktywni są zwolennicy klas, ci, którzy wychowali się w takim systemie i nie wyobrażają sobie życia, gdzie mogą być kim chcą. Aby zapanować nad sytuacją Maxon i America wpadają na pomysł, aby odciągnąć uwagę ludzi od sytuacji politycznej i stworzyć show, którym się zajmą. Oczywiście wybór pada na eliminacje, ale z powodu tego, że Eadlyn jest najstarszym dzieckiem i dziedziczką tronu pierwszy raz w historii kraju, eliminacje ma poprowadzić dziewczyna.
Jak można się domyślić dziewczyna jest niechętna i stawia opór, jednak ulegając namowom wszystkich dookoła zgadza się. Można się domyślić, że w połączeniu z jej charakterem łatwo nie jest. Do tego szokujące jest, iż do rywalizacji ma stanąć... Kile Woodwrok syn Marlee i gwardzisty Woodworka.

"Wydaje mi się, że nikt nie wie na pewno, czego szuka, dopóki tego nie znajdzie."

Na początku miałam problem. Nie mogłam się przyzwyczaić do charakteru Eadlyn, irytował mnie tak jak innych przez co ciężko było mi czytać tę część i trochę mi zajęło zanim przebrnęłam przez początek. Jednak później, wgłębiając się w całą historię doszłam do wniosku, że Kiera Cass celowo przedstawiła nam taką, a nie inną księżniczkę, aby pokazać kontrast pomiędzy bohaterką, którą znałyśmy z poprzednich części, a nią i naprawdę ją polubiłam. Może jej zachowanie nie było słuszne, często nieprzemyślane i zachowywała się naprawdę samolubnie, ale podobało mi się, że była pewna siebie i wiedziała czego chce.
Jeśli chodzi o chłopców, którzy brali udział w eliminacjach byli bardzo dobrze wykreowani. Każdy miał inny charakter i widać było, że są od siebie różni. Pomagało to przy wyborze swoich ulubieńców i tych, których od razu się nienawidziło. Polubiłam również rodzinę królewską i pozostałych, którzy przebywali na zamku.

Jeśli chodzi o fabułę, ta część różniła się od pozostałych. Tym razem nie jesteśmy uczestnikami eliminacji, tylko ich organizatorami. Dowiadujemy się ile czasu zajmują wszystkie rzeczy z tym związane, ile jest do zrobienia i jakie zadania czekają na osobę, która ma zdecydować, kogo wybiera.
Poznajemy również układ pomiędzy Maxonem, a Eadlyn przez to często powtarza, że wcale nie potrzebuje męża, aby rządzić krajem. Wydaje mi się, że kolejna część będzie ciekawsza, jeśli chodzi o fabułę, ale nie będę zdradzać dlaczego, żebym przypadkiem nie powiedziała za dużo.
Czytając, często zwracałam uwagę na to, że dużo osób mówiło jak to Maxon jest zmęczony, wydaje się przepracowany i sądziłam, że będzie to związane z odkryciem ciekawych faktów pod koniec, jednak nic takiego nie miało miejsca, albo ja przegapiłam ten moment przez to uważam, że cały zabieg był bez sensu. Jakby te zdania miały dodawać książce objętości. Sam koniec był bardzo ciekawy przez co nie mogę się doczekać kolejnej częśći.

Następczyni to książka, którą każda fanka rywalek musi przeczytać. Mimo tego, że do całej fabuły nie mogę się zbytnio przyczepić, bo oprócz eliminacji zostają nam przedstawione i wyjaśnione losy bohaterów, których znamy z poprzednich części, nie zawładnęła moim sercem jak poprzednie. Mimo wszystko zachęcam do przeczytania.

4/5

21 lipca 2015

[12] Nicholas Sparks - I wciąż ją kocham

 
Tytuł oryginału: Dear John
Wydawnictwo: Albatros 
Liczba stron: 416
John Tyree dokonuje wyboru - nie widząc szans na zdobycie wyższego wykształcenia, po ukończeniu szkoły średniej zaciąga się do armii. Przechodzi szkołę prawdziwego, męskiego życia, nabiera pewności siebie, której dotąd mu brakowało. W czasie przepustki spotyka Savannah – dziewczynę swoich marzeń. Młodszą o dwa lata studentkę pedagogiki, wolontariuszkę, która z grupą przyjaciół, w ramach akcji dobroczynnej, buduje domu dla ubogich. Na przekór wszelkich okolicznościom, pomiędzy obojgiem rozkwita miłość. Savannah przyrzeka czekać na ukochanego, dopóki nie minie okres jego służby...

 
Po książkę sięgnęłam, kiedy w zeszłe wakacje moja przyjaciółka na promocji w empiku postanowiła zainwestować w Sparksa i po skończeniu lektury cały czas powtarzała mi, że muszę obowiązkowo tą pozycję przeczytać. Posłuchałam jej i to była jedna z lepszych decyzji z moim życiu. Nie planowałam jej recenzować, ale dzisiaj o niej myślałam i pomyślałam "Czemu nie?" skoro "I wciąż ją kocham" zawładnęło moim sercem.

"Nasza historia składa się z trzech części: początku, środka i końca. I choć w ten sposób rozwija się każda historia, nadal nie mogę uwierzyć, że nasza nie będzie trwała wiecznie. "

Mimo, że jest to romans nie jest to typowa historia z szczęśliwym zakończeniem. Mimo, że od początku wszystko rozwija się świetnie w którymś momencie wszystko zaczyna się zmieniać. Porusza wiele tematów i jest ciekawie napisana. Bohaterowie mają różne, dobrze wykreowane charaktery przez co podczas czytania książki możemy się z nimi zżyć i nie są papierowi.
Nie jest chyba od dzisiaj wiadome, że Nicholas Sparks jest geniuszem romansów i w tej książce na pewno to pokazuje. Bohaterowie przeżywają wzloty i upadki, cieszymy się gdy wszystko idzie zgodnie z planem, ale również możemy uronić łzę.

"Prawdziwa miłość oznacza,że zależy ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym, bez względu na to, przed jak bolesnymi wyborami stajesz. "

Akcja rozwija się stopniowo. Poznajemy głównych bohaterów, gdzie akcja się zawiązuje. Czytamy o uczuciu rozwijającym się pomiędzy głównymi bohaterami, ich wspólnie spędzonym czasie.
Później następuje jednak rozłąka, gdy główny bohater musi wracać z przepustki do armii. Jednak Savannah, główna bohaterka nie zapomina o Johnie i wysyła mu listy. W końcu John wraca do swojej ukochanej i zaczynają wspólne życie. Z czasem jednak okazuje się, że nie jest tak idealnie jak na początku mogłoby się wydawać. Nie spędzają bowiem ze sobą wystarczająco dużo, aby przyzwyczaić się do siebie. Sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli. Z czasem dziewczyna wysyła coraz mniej listów. Później dowiadujemy się tego przyczynę i to jest miejsce w którym wszystko zaczyna się sypać. Nic nie jest już takie, jakie wydawało nam się na początku.

"Kiedyś powiedziała mi, że kluczem do szczęścia są marzenia, które można zrealizować... "

Polecam "I wciąż ją kocham" każdemu, kto uwielbia twórczość Sparksa a jeszcze jakimś sposobem nie sięgnął po tę powieść. Również tym, którzy są ciekawi i tym, którzy lubią nietypowe historie, bo ta na pewno taką nie jest. Wbrew pozorom to wcale nie jest szczęśliwa historia. Zakończenie daje nadzieję, chociaż też do najszczęśliwszych nie należy.
Na podstawie książki powstał również film, który jest dobry jednak nie jest on dokładnym odwzorowaniem histori, która oczywiście jest lepsza. Jeśli ktoś go oglądał i po tym zdecydował, że nie chce sięgnąć po książkę polecam jednak to zrobić i przekonać się, że naprawdę jest dobra.
 
5/5

18 lipca 2015

[11] Colleen Hoover - Hopeless


Tytuł oryginału: Hopeless
Cykl: Hopeless
Wydawnictwo: Otwarte/Moondrive
Liczba stron: 384

Czasem odkrycie prawdy może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w kłamstwa.

To właśnie uświadamia sobie siedemnastoletnia Sky, kiedy spotyka Deana Holdera. Chłopak dorównuje jej złą reputacją i wzbudza w niej emocje, jakich wcześniej nie znała. W jego obecności Sky odczuwa strach i fascynację, ożywają wspomnienia, o których wolałaby zapomnieć. Dziewczyna próbuje trzymać się na dystans – wie, że Holder oznacza jedno: kłopoty. On natomiast chce dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Gdy Sky poznaje Deana bliżej, odkrywa, że nie jest on tym, za kogo go uważała, i że zna ją lepiej, niż ona sama siebie. Od tego momentu życie Sky bezpowrotnie się zmienia.


Zaczyna się typowo. Sięgamy po książkę, która na okładce ma przytulającą się parę. Myślimy, że to kolejne romansidło gatunku New Adult i że znajdziemy tam przesłodzoną historię dwójki nastolatków, którzy odkrywają co to miłość. Że będziemy przechodzić przez kolejne strony myśląc, jakie to wszystko sztuczne i przecież czytaliśmy już dziesiątki takich historii wcześniej. Ale właśnie w tym momencie całe nasze założenia legną w gruzach. Ponieważ finalnie książka jest o czymś innym.

Na wstępie muszę powiedzieć: wow. Sięgając po tę książkę miałam do niej wysokie wymagania. Chyba nie ma osoby, która nie słyszała o Colleen Hoover. Również samą autorkę nazywa się "Królową New Adult". W końcu przyszła na mnie pora, aby się o tym przekonać. Zaopatrzona w prawie wszystkie jej książki stwierdziłam, że zacznę od wychwalanego już wszędzie Hopeless.
Zaczyna się niewinnie, bo schematowo. Dziewczyna, siedemnastoletnia Sky poznaje chłopaka, Deana, który zawraca jej w głowie już przy pierwszym spotkaniu. Jednak jego wybuch złości na sklepowym parkingu włącza Sky czerwoną lampkę, aby zachować dystans. Jak możemy się domyśleć, nie udaje jej się to i losy dwóch bohaterów łączą się.

"Chcę ci powiedzieć, co do ciebie czuję, ale w całym pieprzonym słowniku nie ma takiego słowa, które by opisywało ten stan. A muszę znaleźć to słowo. Muszę je znaleźć, bo chcę żebyś je ode mnie usłyszała."

Akcja rozwija się stopniowo. Główni bohaterowie mają swoje wzloty i upadki, jak to w powieściach dla młodzieży. Okazują sobie uczucie, ale również się kłócą. W tej historii od początku pokazane jest, że nie wszystko może być idealne. Jednak to, co dzieje się na ostatnich 150 stronach jest momentem, kiedy książka staje się naprawdę wspaniała.
Nie chciałabym ujawniać zbyt dużo, jest to plot twist i dla mnie jest on genialny. To właśnie w tym momencie uświadomiłam sobie, że Hoover naprawdę jest dobrą autorką. Pokochałam tę książkę w tym momencie i zapragnęłam przeczytać więcej. Wiedziałam, że nie pójdę spać spokojnie jeśli nie dowiem się jak kończy się ta historia.
Dowiadujemy się wówczas, że nic o czym myśleliśmy wcześniej nie jest prawdziwe. Wszystko było iluzją, kłamstwem lub zatajoną prawdą. Od pierwszych stron mamy już wskazówki, zachowania głównych bohaterów, których sens odnajdujemy pod koniec. Wszystko układa się w całość i sprawia, że wszystko pojmujemy.

"- Nie wierzę, że ci się podobam.
- Cicho. 
- Pewnie tamtego dnia tylko udawałaś omdlenie, żeby zaznać ukojenia w moich gorących, - spoconych, męskich ramionach.
- Zamknij jadaczkę, Holder.
- Może nawet...
- O wiele bardziej mi się podobasz, kiedy się nie odzywasz – oznajmiam."


Styl pisania autorki naprawdę mi się spodobał. W książce występują przekleństwa, jednak dodają one autentycznośći i charakteru postaciom. Dialogi są interesujące, wyznania bohaterów sprawiały że uśmiechałam się przechodząc przez kolejne strony jak również się wzruszałam. Nie mogę zdecydować się, czy bardziej podobały mi się wyznania uczuć głównych bohaterów, czy opisy emocji, przeżyć Sky w poszczególnych wydarzeniach. Mimo, iż często dotyczyły one jednego, autorka zawsze, lub bardzo często używała innych porównań, stanów wewnętrznych i zachowań. Nie powtarzała jednego w kółko, tylko rozbudowała postać.


Uważam, że książka jest naprawdę godna uwagi. Rzadko spotykam negatywne opinie na temat tej pozycji. Utwierdziła mnie w przekonaniu, że obowiązkowo muszę sięgnąć po kolejne tytuły autorki. Słyszałam, że Losing Hope to ta sama historia z punktu widzenia Deana Holdera także zostawię ją sobie na potem, ochłonę po tej i za pare miesięcy sięgnę spowrotem po tą wspaniałą historię. Polecam wszystkich zainteresowanych gatunkiem New Adult.  

5/5

15 lipca 2015

Penguins of Madagascar TAG.

Dzisiaj przychodzę z TAGIEM do którego już dawno temu nominowała mnie Ania z pizama-w-koty za co serdecznie dziękuję. TAG stworzony został przez KittyAilla. Nie przedłużając przechodzę do pytań.

Rico - bohater-szaleniec (interpretacja dowolna) 
Wybieram Pata z Poradnika Pozytywnego Myślenia. Naprawdę był szaleńcem i leczył się u psychiatry. Jego ciągła obsesja na temat jego byłej żony była dość niepokojąca.
Skipper- bohater-dowódca
Igrzyska Śmierci. Katniss. Kosogłos. Czy muszę mówić więcej ?
Kowalski- bohater mądrala
Dla mnie, będzie to Miles z Szukając Alaski. Może nie jest to dobry wybór, jednak jego znajomość ostatnich zdań sławnych ludzi może robić wrażenie.
Szeregowy - bohater, którego nie da się nie lubić
Nie znam osoby, której nie polubiła by Parka z powieści Rainbow Rowell. Wydaje mi się, że jego charakter sprawia, że jest to niemożliwe.
Marlenka - jedyna bohaterka wśród grupy chłopaków
Może znowu nie do końca dobra odpowiedź, jednak eliminacje Eadlyn pozostawiały ją samą w grupie 35 chłopaków. Nie licząc innych ludzi na zamku oczywiście.
Król Julian - bohater wnoszący humor do książki
Nathan z Każdego Dnia jest moim typem. Jego artykuły na temat opętania przez szatana sprawiały, że na moich ustach pojawiał się uśmiech. 

Leonard - bohater, który bardzo cię irytował
Tris Prior. Wszyscy wiemy, że nie jestem jedyna i ciężko chyba znaleźć osobę, której Tris by nie irytowała.

Mort- bohater, który miał obsesję na jakimś punkcie
-A z Pretty Little Liars. Miał obsesję na punkcie Kłamczuch i to... dość dużą. 

Alice- bohater, który wszystkiego się czepia
Nie mam pojęcia.

Shelly- bohater beznadziejnie zakochany
Hm, szczerze mówiąc ciężko mi teraz znaleźć coś odpowiedniego. Może jeden z Willów Graysonów (ten Levithanowski), który zakochany był w chłopaku przez internet, gdzie okazało się coś innego?


Ja nominuję:
gabxreadsbooks
ocean-slow

12 lipca 2015

[10] David Levithan - Każdego dnia


Tytuł oryginału: Everyday
Cykl: Uwaga Młodość 
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 264


Każdego dnia szesnastoletni A budzi się - bez ostrzeżenia - w innym ciele i w innym miejscu.

A pogodził się ze swoim wyjątkowym losem, ustalił nawet zasady, których stara się przestrzegać. Nie angażować się. Nie rzucać się w oczy. Nie mieszać w cudzym życiu.

Aż do pewnego poranka, kiedy A budzi się w ciele Justina i poznaje jego dziewczynę, Rhiannon. Od tej chwili przestają obowiązywać wszelkie reguły, bowiem A wreszcie znalazł kogoś, z kim pragnie być – każdego dnia, bez wyjątku.






Pokochałam styl Levithana podczas współpracy z Johnem Greenem. Will Grayson jakiego wykreował bardzo przypadł mi do gustu i jego rozdziały czytało mi się znakomicie. Od razu chciałam poznać inne powieści, które wyszły spod jego pióra i miałam wysokie oczekiwania.
Każdego dnia trochę mnie zawiodło, co nie znaczy, że książka była zła. To, jak pisze autor jest bardzo dobre, jednak różnił się od tego w Will Grayson, Will Grayson dlatego się rozczarowałam. Mimo wszystko książka jest dobra.

"Każdy czuje silną potrzebę przynależności, a przy tym towarzystwa"

Głównego bohatera, A, poznajemy kiedy budzi się w ciele szesnastoletniego Justina. Postać ta zawsze trafia do ciał osób, które są w tym samym wieku, niezależnie od płci. Zawsze są to jednak Stany Zjednoczone i wgłębiając się w akcję, nigdy nie było to dalej niż 4-5 godzin od miejsca w którym przebywa dziewczyna, w której się zakochuje.
Historia jest dość nietypowa, ponieważ nie mamy tutaj jednej głównej postaci z powodu tego, że A codziennie budzi się w życiu jednej osoby. W każdym rozdziale poznajemy nowego bohatera, osobę która zmaga się z innymi problemami. Historia ta bowiem uświadamia, że powinniśmy cieszyć się z każdego dnia i czerpać z niego jak najwięcej.

"A kiedy codziennie stajesz się kimś innym, dostrzegasz bardziej uniwersalny obraz (...) Uczysz się, że jeśli rodzic czyta dziecku pod koniec dnia, to znaczy że jest dobrym rodzicem, bo widziałeś tylu innych, którzy nie znajdują na to czasu. Dowiadujesz się ile warty jest każdy dzień."

Oprócz głównego przekazu, główną akcją książki jest przemieszczanie się A z miast w których znajduje się każdego dnia do Rhiannon, swojej ukochanej. Codziennie rano sprawdza od niej maile, informując przy tym gdzie się znajduje i był już do niej w drodze.
Ciekawym przerywnikiem od tego był moim zdaniem wątek Nathana i księdza Poole. Czytając niektóre wypowiedzi chłopaka można się było nieźle uśmiać. Również z nimi związany plot twist pod koniec sprawia, że historia robi się ciekawa. Zakończenie sprawia, że mimo iż książkę czyta się trochę powoli ze względu na to, że nie dzieje się w niej dużo, ogólnie historia wypada wspaniale. Poświęcenie A jest naprawdę niesamowite, pokazuje ile trzeba poświęcić, aby ukochana osoba mogła być szczęśliwa.

"Tak właśnie działa miłość: masz ochotę od nowa napisać rzeczywistość. Wybrać bohaterów, zbudować dekoracje, poprowadzić fabułę."

W wydaniu, które mam było trochę błędów głównie w pisowni. Raz imię Rhiannon było napisane całkowicie inaczej, szczerze nie mam pojęcia czym to było spowodowane. Inne błędy to literówki, litery w słowie były poprzestawiane, nic wielkiego.
W przygotowaniu powstaje druga część książki, Pewnego dnia. Czytając opis fabuły jest to po prostu ta sama historia, tylko przedstawiona z punktu widzenia głównej bohaterki. Jednak miło będzie po pewnym czasie zobaczyć jakie uczucia towarzyszyły jej podczas tej historii. Bo łatwo jej raczej nie było.
Mimo tego, iż zawiodłam się trochę na autorze uważam, że książka warta jest przeczytania. Jeżeli ktoś widział ją w bibliotece lub zastanawia się czy kupić można się zdecydować.

4/5



09 lipca 2015

Liebster Blog Award #2 #3

Od czasu mojego ostatniego wpisu z LBA zostałam nominowana dwa razy z czego się ogromnie cieszę :) Zostałam nominowana przez books-world-come-in i blog—ksiazkoholiczki. Postanowiłam połączyć obie nominacje w jednym poście. Nie przedłużając przechodzę do pytań.




„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Po przyjęciu LBA należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował. Obowiązkiem jest też wklejenie znaku LBA do wpisu.” 





1.Jaki gatunek książek NIE lubisz?
Czytam raczej książki każdego gatunku, ale gdybym miała wybrać to historyczne.

2. Co ostatnio czytałeś/aś?
Ostatnio przeczytałam Następczyni, a obecnie czytam Hopeless.

3. Masz jakieś zwierzę?
Tak, psa.

4. Trzy hity książkowe tej wiosny?
Nie wiem, czy akurat wiosny ale Cudowne tu i teraz, Następczyni i Will Grayson, Will Grayson

5. Trzy najbardziej wyczekiwane premiery książkowe?
Obecnie czekam tylko na Fangirl, Rainbow Rowell.

6. Trzy najbardziej wyczekiwane premiery filmowe?
Papierowe miasta, Kosogłos część 2 i How to be single

7. Twoje marzenia?
Chciałabym pojechać na wycieczkę objazdową po całej Europie

8. Masz rodzeństwo?
Tak, brata

9. Kim zamierzasz zostać w przyszłości?
Chciałabym zostać stewardessą

10. Ulubione jedzienie?
Makarony różnego typu, ogólnie kuchnia włoska to moja ulubiona

11. Czy chcesz jechać na czyjś koncert?
Tak, ponownie na koncert Katy Perry 

1.Co było Twoją inspiracją do stworzenia bloga?
Chciałam dzielić się moimi przemyśleniami z innymi ludźmi, jednak nikt z moich znajomych nie czyta tego co ja

2. Jeśli miałbyś/abyś być owocem, to jakim? I dlaczego?
Arbuzem, ponieważ jest moim ulubionym owocem

3.Jakie dwa przedmioty wziąłbyś/wzięłabyś na bezludną wyspę?
Książkę i okulary przeciwsłoneczne

4. Wolałbyś/abyś spędzić dwie godziny w szafie z 27 tysiącami pająków, czy tysiącem węży?
Boję się obu więc wolałabym w ogóle do szafy nie wchodzić

5.Co byś chciał/a robić na emeryturze?
Nie mam pojęcia, jeszcze tak dużo czasu przede mną, że pewnie moje zainteresowania zmienią się tysiąc razy

6.Gdybyś miał/a złotą rybkę, jakie życzenia byś wypowiedział/a?
Przede wszystkim chciałabym podróżować

7.Najśmieszniejsza wpadka jaką zaliczyłeś/aś to...?
Chyba wpadka z basenem z poprzedniego LBA jest moją najśmieszniejszą

8.Możesz zmienić zakończenie jednej książki albo filmu. Jaka książka/film by to był i jak by się skończył/a?
*SPOILER Z GWIAZD NASZYCH WINA*
Chciałabym dać trochę więcej wspólnego czasu Hazel i Augustusowi przed jego śmiercią

9.Możesz poznać odpowiedź na jedno pytanie. Jakie pytanie by to było?
Nie mam pojęcia. Nie jestem w stanie wymyślić nic w tym momencie.

10.Która książka/ film Cię najbardziej zawiódł/a i dlaczego?
Zostań, jeśli kochasz Gayle Forman. Książka była bardzo reklamowana, jednak nie była taka dobra jak myślałam.

11.Gdybyś wygrał/a milion w totka co byś z nim zrobił/a?
Część przeznaczyłabym na podróże a za resztę stworzyłabym swoją bibliotekę.

Moje pytania:

  1. Gdybyś musiała wybrać jedną książkę, którą czytałabyś do końca życia, jaka by to była?
  2. Wolny czas wolisz spędzać przed fimami/serialami czy przed komputerem?
  3. Książka z dzieciństwa do której masz sentyment ?
  4. Twój ulubiony letni napój ?
  5. Twoja ulubiona lektura szkolna ?
  6. Ostatnio najczęściej słuchana piosenka ?
  7. Którego bohatera książkowego chciałabyś mieć za swojego przyjaciela i dlaczego ?
  8. Wolisz oglądać nowe filmy, czy wracać do swoich ulubionych ?
  9. Zabawne wspomnienie z dzieciństwa ?
  10. Ulubiony cytat ?
  11. Rzecz której nie znosisz ?
Nominuję:

http://ksiazkowe-tajemnice.blogspot.com/
http://alejaczytelnika.blogspot.com/
http://biblioteczkaciekawychksiazek.blogspot.com/
http://book-timesjt.blogspot.com/
http://w-krolestwie-slow.blogspot.com/
http://diamentowe-slowa.blogspot.com/
http://czytelniczemysli.blogspot.com/
http://in-my-different-world.blogspot.com/
http://ilmiogattonero.blogspot.com/
http://z-ksiazka-przez-swiat.blogspot.com/
http://dianabookgeek.blogspot.com/


04 lipca 2015

[9] Kiera Cass - Jedyna


Tytuł oryginału: The One
Cykl: Selekcja
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 320

America jest jedną z czterech dziewcząt, które utrzymały się w ścisłej czołówce Eliminacji. Ukochana przez zwykłych ludzi, znienawidzona przez obecnego króla, dziewczyna wciąż nie jest pewna swych uczuć. A jednak nadchodzi moment ostatecznego wyboru, tym trudniejszego, że cały los Illei może spoczywać właśnie w rękach Ami.
Czy dziewczyna powróci do swej dawnej miłości, czy zdecyduje się zostać królową i podjąć walkę o lepszy świat dla siebie i wszystkich mieszkańców Illei?



MOŻLIWE SPOILERY Z POPRZEDNICH CZĘŚCI.

Szczerze, jest to moja trzecia recenzja tej serii i nie mam zbytnio więcej do powiedzenia, więc raczej będzie krótka. Dzielenie każdej części osobno było chyba złym pomysłem, muszę zastanowić się na przyszłość jak to rozwiązać ;)

"Będę cię kochał do ostatniego tchnienia. Każde uderzenie mojego serca jest twoje."

W trzeciej części America zostaje już tylko z kilkoma dziewczynami, dodatkowo ma na głowie króla, który otwarcie pokazuje jej niechęć i stara przekonać się ją do powrotu. Dziewczyna wie już czego chce i musi się tylko wykazać, aby to zdobyć.
W tej książce znajduje się o wiele więcej zwrotów akcji niż w poprzednich, co bardzo mi się podobało i zwiększało tępo czytania. Chciałam jak najszybciej dowiedzieć się co znajdę na kolejnych stronach powieści.
Nie zabrakło również głupoty Americi – kilka razy zdarzyło mi się zamknąć książkę i uderzyć się nią w głowę po tym, co przeczytałam. Mimo wszystko nie byłaby sobą, gdyby zabrakło takich momentów.
Maxon jest z każdą częścią coraz wspanialszy. Nie podlega wątpliwości, że pozostał moją ulubioną postacią przez całą serię. W tej części wygrywa ze wszystkimi. Jest miły, życzliwy, romantyczny i stanowczy zarazem. A jego listy do Ami naprawdę mnie wzruszyły. Ogólnie to wszystko, co dla niej zrobił było wspaniałe. Mimo to w niektórych momentach nie zachował się w porządku i trzeba mu to zarzucić.

"Złam mi serce. Złam je tysiąc razy, jeśli zechcesz. Możesz z nim zrobić, co chcesz, bo należy do ciebie."

Ostatnia książka trylogii zamyka wątki, które towarzyszyły w innych książkach. Sama końcówka książki to zdecydowanie moja ulubiona część. Dzieje się w niej tyle dramatycznych rzeczy, że ciężko nadążyć. Oczywiście w trakcie też ich nie brakuje. Jedyną mogę uznać za swoją ulubioną część serii. Ocena jest trochę naciągana, bo nie zabrało tej pozycji minusów, jednak z racji tego, że jest to mój faworyt wśród całej trylogii musiałam trochę ją podnieść.

5/5


• Konkurs •

• Konkurs •

• Konkurs •

• Konkurs •

© Izabella. Obsługiwane przez usługę Blogger.